Kwaśno, kwaśniej... kwaśnica a na deser.... kwaskowo :)

Nasi kochani górale zapodają nam, zwykłym szarym człowiekom kwaśnice... mmmm...pychaaaa..... takiej jak oni się nie zrobi, choć próbować można :) bo oprócz niesamowitego smaku, żeberek, boczku, kminku, kiełbaski, oni mają coś, czego my niestety nie mamy i mieć nie będziemy... oni mają klimat gór :) i tu tkwi tajemnica ich kwaśnicy :)
ale próbować warto :) ja właśnie ją popełniłam :) i tak oto się prezentowała


Przepisów jest setki, a nawet więcej, ja zrobiłam jak zwykle, na "Czuja", po przejrzeniu kilkunastu z nich :) i tak:

Składniki:

  • 1,5 kg żeberek
  • 0,7 kg wędzonego boczku
  • 0,5 kg dobrej, czosnkowej kiełbasy
  • 2 średnie cebule
  • 0,4 kg dobrej kapusty kiszonej
  • 6 średnich ziemniaków
  • 1 marchewka
  • pieprz
  • liść laurowy
  • ziele angielskie
  • sól
  • majeranek
  • kminek ( u mnie mielony, bo ślubny nie przepada za widokiem zwykłego )

Do wody ( około 2,5 litra) wrzucić żeberka, podzielone na pasujące kawałki ( ja podzieliłam zgodnie z kostkami ) i pokrojony w półplasterki boczek, oraz ziele angielskie i liść laurowy. Gotować około 1 - 1,5 godziny, aż żeberka będą mięciutkie. Na patelni podsmażyć pokrojoną w półplasterki kiełbaskę wymieszaną z pokrojoną w kostkę cebulkę. Ziemniaki i marchew obrać, ziemniaki pokroić w kostkę. Marchewkęw cienkie plasterki/półplasterki. Ziemniaki, kiełbasę i marchew dorzucić do gotujących się żeberek, gotować do osiągnięcia miękkości ziemniaków. w międzyczasie wstępnie przyprawić pieprzem, majerankiem i kminkiem. Jak już ziemniaczki będą miękkie, dodać poszatkowaną kapustkę razem z całym jej sokiem. Zagotować, spróbować, ewentualnie przyprawić do smaku. i tak oto powstała pyszna kwaśnicy by me :)

A na deserek zrobiłam moją ( i nie tylko ) ulubioną szarlotkę.


Przepisik?
Ależ proszę bardzo :)

Składniki ciasta:
  • 4 żółtka
  • 4 łyżki kwaśnej śmietany 12%
  • 15 dag margaryny Kasi
  • 10 dag cukru
  • 30 dag mąki pszennej ( ilość tak na  prawdę zależy od mąki )
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
ponadto:
  • 2 kg jabłek
  • 2 łyżeczki cynamonu
  • 2 łyżki cukru
  • 1 łyżka Kasi
Wszystkie  składniki ciasta wrzucić do miski, dokładnie wyrobić ciasto ( półkruche). Ciasto ma być jedna bryłą, gładką i lśniącą. Sugeruje na początek dodać 25 dag mąki, a później ewentualnie dosypywać, w razie potrzeby. Czasami 25 dag wystarczy, czasami wychodzi mi nawet około 40 dag :) Wyrobione ciasto podzielić na dwie połowy, jedna troche większa :) rozwałkować, albo rozłożyyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, ponakłuwać, wstawić do nagrzanego do 180 stopni piekarnika, piec około 25 minut, lub do czasu zezłocenia ciasta. W między czasie obrać jabłka, zetrzeć na tarce o grubych oczkach. W garnku rozpuścić łyżkę Kasi, włożyć starte jabłka, dodać cynamon i cukier i chwilkę podsmażyć.
Jak ciasto się zezłoci wyjąć, wyłożyć na nie jabłka,a na to wszystko rozwałkować dość cienko pozostała część ciasta, ponakłuwać delikatnie. Piec ponownie około 25 minut w temperaturze 180 stopni. Po upieczeniu jeszcze ciepłe ciasto obficie posypać cukrem pudrem, podawać na ciepło z lodami.... mmmmmmmm :)

Tymczasem, obiad biegnę gotować :)
Miłej niedzieli
K





Komentarze