Podsumowanie...

Chyba pora na drobne podsumowanie.
Miniony rok był rokiem.... chyba dobrym. Wiele się nauczyłam, wiele zrozumiałam, wiele też sie działo :) Nowe znajomości zawarte dzieki mojemu hobby, nowa praca której już dzięki Bogu nie mam, a która dała mi takie doświadczenie że hoho :)
Rok był intensywny. Zweryfikował kilka znajomości, które do tej pory były mega ważne, ale okazały się zupełnie inne. Robiłam wiele żeby było dobrze, ale widać albo ja popełniłam błędy - swoją drogą na pewno jej popełniłam bo jestem człowiekiem, albo ten Ktoś nie chciał ciągu dalszego. Niestety na pewne rzeczy nie mam wpływu, pomimo wielkich chęci. Wiem jedno, im bardziej się starałam tym gorzej wychodziło. Kiedy zaczęłam "stawiać" warunki, nagle okazało się że nie jest różowo... Bycie naiwną nie jest dobre, a ja byłam. Zaczęłam myśleć troszkę o sobie, i niestety, moje znajomości padły jak kwiatki bez wody... Czy jest mi z tym dobrze? Chyba tak, i jestem skłonna powiedzieć tym osobom, że jestem im wdzięczna za kolejną lekcję życia, co niniejszym czynię. Dziękuje Wam bardzo.
Idąc za ciosem, miniony rok, i moje życie rodzinne, moje małżeństwo przeszło lekką transformację :) Wreszcie po wielu latach życia z dziećmi, które bardzo mocno kocham, ale jednak są już duże, wyjechaliśmy razem z mężem. i wiecie co? to było najlepiej spędzonych 9 dni nad moim ukochanym morzem. z Człowiekiem, którego hmmm...... bardzo kocham. Te kilka dni utrwaliło mnie w przekonaniu że kiedyś tam dobrze wybrałam :) i pomimo rożnych burz, były słoneczne dni. Reasumując, w moim związku jestem szczęśliwa, choć Mężu Kochany, czasami mnie tak wkurzasz :)

Reasumując. Jestem bezrobotną szczęśliwą matką, żoną która stopniowo zaczyna układać sobie życie od nowa. Brzmi to jakbym przeszła jakiś życiowy koszmar, katastrofę i koniec świata w jednym... nie, po prostu dojrzałam do pewnych decyzji, i chciałabym przestać się bać ich podejmować tak jak do tej pory. Myślę, że  zbliżające się wielkimi krokami, 40-te urodziny będą dość kluczowe i przełomowe.To brzmi jak dobry frazes, ale szykują się kolejne intensywne dni, miesiące. Intensywne w odkrywanie siebie, odnajdywanie siebie, oraz dalszą walkę z wiatrakami, które stawiają coraz mniejszy opór dzięki pewnym sytuacjom. 
Czy mi jest dobrze? hmmm, myśle że tak, ba, nawet jestem przekonana że jest mi lepiej niż było, choć świadomość ta, była okupiona ogromnym bólem, niejednokrotnie łzami, stresem, nerwami i innymi takimi różnymi... 
Myślę że każdy z nas popełnia błędy, i każdy dzięki nim uczy się, i ciśnie dalej. wiec weźmy wspólnie swoje życie w nasze ręce, i idźmy dalej. Tęsknie, oczywiście, boli, i to mega, a teraz w obliczu nadchodzących zmian boje się podwójnie. ale skoro dałam rade sobie z tym co minęło, dam radę i teraz! 
Tak więc, nie bójcie się podejmować trudnych decyzji odcinać od toksycznych ludzi i walczyć o swoje! 
Warto!
K.

Komentarze